Zrozumieć szkota

Szkocka krata po polsku

   Od dwóch lat mieszkam w Szkocji i nadal próbuję pojąć rozumowanie rodaków Williama Wallace. Jedno jest pewne - mentalność polaków nie jest w szkocką kratę.

   Obecnie pracuję z kilkoma szkotami i za diabła nie mogę zrozumieć ich mowy. Pocieszam się myślą, że oni sami siebie nie rozumieją. Co chwile dopytują się nawzajem: Co mówiłeś? A to pewnie dlatego, że w Szkocji można się spotkać z co najmniej kilkoma językami i dialektami. W takim Arbroath mówią po swojemu a kilkanaście mil dalej, w Dundee zupełnie inaczej. Jest tu i język angielski, i język galijski, i celtycki, kto wie jaki jeszcze. 

   Ja nie jestem w stanie odróżnić tego wszystkiego. Szkoci mają to również do siebie, że ucinają końcówki wyrazów i stosują jakieś skróty słowne. Słychać tylko: e...u...a...u...e...

   Na całe szczęście większość szkotów, rozmawiając z obcokrajowcami, posługują się urzędowym angielskim. Często przy tym gestykulują co jeszcze bardziej ułatwia zrozumienie. To mi się u nich podoba. Scott, Grand czy Angus zrobią wszystko żebym zrozumiał co mają do powiedzenia.

   Zadziwia mnie wśród szkotów niespotykany spokój i opanowanie. Nawet mózgu za bardzo nie wysilają. Oczywiście są wyjątki ale większość podchodzi do życia z niezwykłą lekkością, bez zbędnego stresu. Ja cały czas martwię się o pracę, o pieniądze, czy zdam egzamin i wiele innych rzeczy. Oni, wydawać by się mogło, myślą tylko jak przeżyć do piątku by pójść znów do pubu na browarka czy zrobić barbecue w ogrodzie. Prawdopodobnie jest tak dlatego, że państwo zapewnia świetne warunki socjalne a przy najniższej pensji każdy może pozwolić sobie na zagraniczną wycieczkę przynajmniej raz w roku. Oczywiście nie brakuje i takich co nadmiernie wykorzystują dodatki socjalne. Niektórzy całe życie potrafią siedzieć bez pracy pobierając tzw. benefity.

   Mimo wszystko bardzo polubiłem moich nowych szkockich kolegów. Nikt z nich nie patrzy na mnie z zawiścią, wręcz odwrotnie, sami chętnie proponują pomoc i wsparcie. Nikt tu nie patrzy jaki masz samochód i jak jesteś ubrany. Sam widziałem kilku szkotów idących do sklepu w piżamie i kaloszach. 

   Nawet przy takiej barierze językowej i kulturowej czuję się w Szkocji naprawdę dobrze. Sam staram się osiągnąć spokój i lekkość jakimi Szkoci się cechują. Nie przejmując się za bardzo wszystkim świat staje się po prostu piękniejszy.

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz